,,wyrazy
współczucia
dla
wszystkich, którzy znęcają się nad własnym sercem
i myślą o
miłościach
już dawno
zaprzeszłych..."
Wciąż gotując się ze złości, ciągnęła za rękę córkę do auta,
zaparkowanego tuż za budynkiem przedszkola. Nigdy nie pomyślałaby, że okazja do
spotkania z Zatorskim wydarzy się tak szybko; raptem kilka godzin po tym, jak
dowiedziała się, że stopy tego skurczybyka ponownie staną na bełchatowskiej
ziemi. Biorąc kilka głębokich oddechów, bezskutecznie starała się uspokoić i
panować nad tym żeby nie puścić wiązanki przekleństw w towarzystwie córeczki.
Po jaką cholerę on tutaj wrócił? Przecież Włochy miał być jego rajem na ziemi,
miejscem, gdzie miał być bezgranicznie szczęśliwy. Bezgranicznie szczęśliwy bez
niej.
- Mamo, skąd znasz
Pawła? - Minka pociągnęła kobietę za rękę i tym samym zmusiła do popatrzenia na
siebie.
Agata spojrzała na nią nieprzytomnie, wiedząc, że niedługo nadejdzie dzień, w
którym jej córka dowie się, że mężczyzna, którego przez całe życie uważała za
swojego tatę, tak naprawdę nie jest jej biologicznym ojcem. Będzie musiała
dowiedzieć się, że jej prawdziwym ojcem jest facet, który własną karierę
stawiał ponad miłość. Facet, który do tych pieprzonych Włoch zabrał ogromną
część jej serca i tylko to, że na świecie miała pojawić się Jaśmina, trzymało
ją przy życiu. Bo Bóg wie co stałoby się, gdyby nie ona. Tylko Wojtek wie o tym,
że tuż po odejściu Pawła i po zrobieniu testu ciążowego, Agata trzymała w dłoni
garść tabletek nasennych. Z niewyobrażalną siłą spuściła w toalecie, obiecując
sobie, że da swojemu dziecku to wszystko, czego sama nie miała.
Czasami zastanawiała się, co byłoby, gdyby Paweł wiedział o córce? Czy starałby
się walczyć o nie czy w ogóle by go to nie obeszło? Nie miała pewności, co do
tego, czy mogłaby liczyć na libero? Przecież podczas trwania ich związku, to on
był numerem jeden; to jego szczęście liczyło się nade wszystko. Agata była
tylko ładnym dodatkiem; chociaż na początku wydawało jej się, że jest dla
Zatorskiego tlenem...
- Z przeszłości. Paweł
zrobił kiedyś mi wielką krzywdę, wiesz skarbie? – powiedziała cicho, siląc się
na słaby uśmiech. Nie chciała, żeby córka widziała ją w stanie emocjonalnego
rozgardiaszu; wyrzucała sobie, że przed momentem dała się sprowokować, chociaż
Zatorski nie był i nie jest warty jej nerwów.
- Naprawdę? A wydawał
się taki miły... – rzekła dziewczynka, gramoląc się na fotelik samochodowy. –
Dobrze, że tata jest twoim mężem. On nigdy cię nie skrzywdzi, bo to poczciwy
facet, prawda?
Matka z uśmiechem pokiwała głową, a następnie dokładnie sprawdziła
zabezpieczenie i zasiadła za kierownicą wiśniowego Nissana. Szybkie zakupy,
które zrobiła w osiedlowym dyskoncie z wielkim, uśmiechającym się owadem w
szyldzie, pamiętała jak przez mgłę. Do koszyka wrzuciła najpotrzebniejsze
rzeczy, nie zwracając nawet uwagi na rzeczy, które od czasu do czasu dokładała
Jaśminka. Musiała porozmawiać z Wojtkiem, który oprócz tego, że był jej mężem,
był również najlepszym przyjacielem. A sprawa nagłego pojawienia się
Zatorskiego dotyczyła również jego. Gdyby Paweł dowiedział się, że po świecie
chodzi jego maleńka kopia, mógłby zażądać praw do dziewczynki i zburzyć tym
samym ład, który od kilku lat panował w ich życiu. Chociaż Agata sama w to nie
wierzyła…
- Jesteśmy! –
wrzasnęła Minka, wbiegając do mieszkania. Od progu uderzył je zapach spaghetti
ze świeżych pomidorów, które było specjalnością Małeckiego. – Gdzie jesteście?
- Salon – odkrzyknął
jej Wojtek, pomiędzy kichnięciami. Agata ściągnęła z córki kurtkę, czerwone
szpilki zamieniła na wygodne kapcie i ruszyła w stronę pomieszczenia, w którym
przebywała jej rodzina. Wojtek wyglądał znacznie lepiej niż rano – leki
widocznie zaczęły działać.
- Jak się czujesz,
kochanie? – zapytała, kładąc dłoń na czole męża, które miało normalną
temperaturę.
- W porządku –
uśmiechnął się do niej i pogłaskał po głowie córeczkę, która przylgnęła do jego
torsu. – Puściło mnie około dziesiątej. Zrobiłem też obiad, który mimo mojego
stanu, o dziwo!, nadaje się do jedzenia – puścił jej oczko, uśmiechając się
szelmowsko, a następnie wydmuchał nos w chusteczkę higieniczną.
- Minka, idź umyć
rączki i pokaż Kapslowi co robiliście dzisiaj w przedszkolu. Mamusia musi
porozmawiać z tatą – odprowadzili dziewczynkę wzrokiem, a gdy Minka i jej
kudłaty przyjaciel zniknęli za drzwiami, Agata wzięła głęboki oddech. - Wrócił.
- Wrócił...? – dopytał
Małecki, unosząc brew.
- Paweł. Tata Miny.
- Agata, przecież ja
jestem jej tatą – Wojtek wyprostował się i chwycił żonę za rękę. - Nie martw
się, nie dam mu po raz kolejny cię skrzywdzić. Nie po to przez lata wykonaliśmy
tak wielką pracę, by teraz ten dupek zniszczył nam, to co budowaliśmy przez ten
cały czas - powiedział spokojnie, ścierając kciukiem, słoną kroplę, spływającą
po policzku żony. - Pamiętasz, co powiedziałem ci, gdy się poznaliśmy?
Pamiętasz ten mroźny, grudniowy wieczór, kiedy siedzieliśmy w twojej kawalerce,
popijając sikacza za dychę i zajadając mrożoną pizzę? - blondynka kiwnęła
głową. - Powiedziałem wtedy, że nie obiecuję ci, że o nim zapomnisz. Nigdy nie
zapomnisz, bo nieświadomie dał ci najpiękniejszą istotę na świecie, ale
nauczysz się żyć z tą świadomością, że to, co było między wami, jest już za
tobą. Nie obiecywałem ci, że już nigdy nie będziesz o nim myślała.
Powiedziałem, że owszem - będziesz, ale ze spokojem... Obiecywałem ci, że
nauczysz się żyć bez niego. I nauczyłaś się, bo miałaś dla kogo. Jesteś mamą
najcudowniejszej dziewczynki na świecie i żoną faceta, który kocha cię
bezgranicznie - Wojtek zamilknął na chwilę i przełknął głośno ślinę. - Być może
będzie chciał do ciebie wrócić...
- Wojtek...
- Nie przerywaj -
powiedział, przykładając palec do jej ust. - Powiedz mi tylko słowo... Że
chcesz odejść... Ja nie będę cię zatrzymywał, bo wiem, że taka miłość, jaką go
darzyłaś, być może nadal darzysz, ale nawet o tym nie wiesz, zdarza się tylko
raz w życiu.
- Kocham cię, Wojtek -
powiedziała, czując dwie słone krople, spływające po jej policzkach. - Ty
psycholu... Nie mów nigdy takich rzeczy - wpiła się w usta małżonka, czując, że
Pan Bóg zesłał go na Ziemię z myślą o niej.
- Znowu się całujecie?
Bleee... - Jaśmina stała w progu z rękoma opartymi o biodra, krzywiąc się jak
przy jedzeniu cytryny.
,,czas
nie jest lekarzem -
czas
jest mordercą"
Jeszcze przez kilkanaście sekund wpatrywał się w miejsce, gdzie przed momentem
zniknęła Pawłowska ze swoją pociechą. W życiu nie pomyślałby, że Agata nadal
mieszka w Bełchatowie; przecież zawsze narzekała na małe miasta, znacznie
lepiej czując się w ogromnych metropoliach. Do Bełka przeprowadziła się tylko i
wyłącznie, żeby być przy nim. A on nie potrafił tego docenić...
- Paweł, wszystko
dobrze? - usłyszał głos Kłosa i odwrócił się, by spojrzeć na kumpla, który
przyglądał mu się badawczo.
- Szczerze? Nic
nie jest dobrze - mruknął Zatorski, i wychodząc przed budynek przedszkola,
zasiadał na niskim murku.
Wszystkie wspomnienia odżyły; przelatując mu przed oczyma jak przyśpieszony
film. Znów był tym samym dwudziestolatkiem, który dostał od losu życiową
szansę. Znów był tym samym chłopakiem, który musiał zdecydować co jest dla
niego ważniejsze; dziewczyna czy kariera? Znów był tym samym chłopakiem, który
za namową rodziców i managera, wybrał grę w prestiżowym, zagranicznym klubie, bo
wydawało mu się, że jeszcze kiedyś przyjdzie taki dzień, gdy pozna kobietę,
która zajmie miejsce jego Agatki.
Agatka… Nigdy nie potrafił powiedzieć do niej inaczej, niż w ten sposób. Zawsze
była jego Agatką, którą staranował w drzwiach pierwszego dnia nauki w jednym
z łódzkich gimnazjów. A kiedy weszła do gabinetu od języka
polskiego i zarzuciła do tyłu swój długi, słomkowy warkocz, totalnie oszalał i
już wiedział, że ta dziewczyna będzie kiedyś matką jego dzieci. Była piękna i
jak się okazało - niezwykle inteligentna.
Czasami myślał, że te wszystkie niepowodzenia w życiu prywatnym, były karą za
to, że tak bardzo skrzywdził najcudowniejszą dziewczynę na świecie. Bo przecież
przez swoją decyzję, zmienił bezpowrotnie życie dwojga osób. Ileż to razy
chciał spakować wszystko i rzucić ten cały Trydent, by wrócić do Agatki, by
ponownie wtulić się w jej ramiona, mówiąc, że nic bez niej nie ma sensu? Ileż
to razy pisał do niej maila, w którym chciał wyjaśnić dlaczego zachował się tak
niedojrzale? Przecież gdyby został, byliby pewnie małżeństwem, a ta mała
dziewczynka – Jaśminka, mogłaby być nawet jego córką…
Gdyby tylko został…
- Chcesz pogadać? -
Karol klapnął obok libero.
- Spotkałem kogoś z
przeszłości i nie wiem, czy będę potrafił poradzić sobie z tym – odparł
Zatorski, chwytając patyk, którym następnie zaczął rysować po piasku jakieś
niezidentyfikowane kształty.
- Mówisz o Agacie…? –
dopytał środkowy, widząc jak Paweł drętwieje, gdy wspomniał imię dziewczyny. –
Widziałem jak rozmawialiście chwilę, a potem za nią wyszedłeś.
- Znasz ją? Znasz
Agatę Pawłowską?
- Teraz nazywa się
Małecka. Pewnie, że znam; jakiś rok temu Małeccy wprowadzili się do mojej
klatki. Właściwie mieszkamy drzwi w drzwi. Jej mąż, Wojtek, jest grafikiem
komputerowym. Ogarnia naszą klubową stronę na tyle dobrze, że zatrudniliśmy go
z Wroną przy naszym projekcie – Karol wzruszył ramionami. – Musiałbym podpytać
Olę; od czasu do czasu spotyka się z Agatą na kawie. A ty skąd ją znasz?
- Byliśmy ze sobą przez
kilka lat - Paweł wziął głęboki oddech. - Kiedy pojawiła się propozycja z
Trentino, musiałem wybrać. Rodzice i manager nalegali, żebym do Włoch pojechał
sam, bo Agatka mogłaby odciągać mnie od treningów i całkowitego poświęcenia się
grze. Ten dwudziesty kwietnia, kiedy to odszedłem od niej, będzie chyba
najbardziej znienawidzonym przeze mnie dniem do końca moich dni - ukrył twarz w dłoniach, czując falę gorąca oblewającą jego ciało. - Agatka raczej nie będzie chciała ze mną rozmawiać, ale ja muszę ją przeprosić. Muszę wytłumaczyć. Bo ja już nie wiem, jak mam dalej z tym żyć?
- Spróbuję ci pomóc.
_________________________
Nie podoba mi się to wyżej. A przynajmniej druga część.
Następna część będzie lepsza, obiecuję!
AAAAAAAALE się zrobiło nostalgicznie, Coraz bardziej szkoda mi Pawła. A Agata bardzo dobrze trafiła :)
OdpowiedzUsuńp,
G
A mnie się tam podoba, nawet bardzo :D dopiero tu trafiłam i już w ciągu 15 minut nadrobiłam wszystko :D cuuuuudooo <3 na pewno będę wpadać tu częściej :D
OdpowiedzUsuńWojtek jest taki kochany... Naprawdę!
OdpowiedzUsuńZati, oj Zati... Trzeba było kierować się sercem, a nie rozumem... Żadne kontrakty ani pieniądze świata nie zastąpią miłości i obecności drugiej osoby - osoby, bez której rzeczywisty świat nie istniał... Czy jest mi go szkoda? Chyba nie... Bo skoro nie potrafił się sprzeciwić rodzicom i menagerowi, skoro nie potrafił postawić na swoim, to jest dupa, a nie facet. Agata jest teraz szczęśliwa, tworzy kochającą się rodzinę z córką i Wojtkiem, a moment pojawienia się Zatorskiego w bełchatowie, był chyba najmniej odpowiedni z możliwych...
Sytuacja skomplikowała się do tego stopnia, że Małecki pracuje w Skrze... I jeszcze Ola Kłosowa kumpluje się z Agatą... Olaboga co tu się będzie wyrabiac... ?
Czekam na następny. :)
Kiedy nowy rozdział ???? Czekam niecierpliwie :-)
OdpowiedzUsuń